Tak by mogl wygladac opis naszej trzydniowej marszruty przez Park Tyrona.
Szlismy przez las deszczowy, w ktorym wilgotnosc dochodzila chyba do 320% :), pozniej szalejace fale morskie a na koncu skwar i 20min spacer po piachu. Wszystko po wyznaczonych trasach , po ktorych przedzieraja sie turysci z kazdego zakatka swiata. Co krok pola namiotowe, hamakowe, restauracje.
Po zolwiach tylko pozostaly tablice informacyjne.
Po najbardziej dusznej nocy swiata ruszylismy przez wzgorza do zaginionego miasta i dalej do wyjscia. Z plecakami wspinalismy sie w gore mijajac weze, mrowki, i homo turisticus.
Mini zaginione miasto okazlo sie naprawde zaginionym bo pozostal tylko jeden szalas, w ktorym zostalismy na noc gotujac mnostwo herbaty i posilajac sie kokosami.
Indianie.
Faktycznie pojawily sie wioski indianskie. Indianie mieszkajacy tam wiedli normalne wiejskie zycie, tyle ze w tradycyjnych strojach, a mlodzi chodzili z mp3 na uszach popijajac cole.
A my to tak opiszemy.
Widoki naprawde super.
Po zolwiach tylko pozostaly tablice informacyjne.
Po najbardziej dusznej nocy swiata ruszylismy przez wzgorza do zaginionego miasta i dalej do wyjscia. Z plecakami wspinalismy sie w gore mijajac weze, mrowki, i homo turisticus.
Mini zaginione miasto okazlo sie naprawde zaginionym bo pozostal tylko jeden szalas, w ktorym zostalismy na noc gotujac mnostwo herbaty i posilajac sie kokosami.
Indianie.
Faktycznie pojawily sie wioski indianskie. Indianie mieszkajacy tam wiedli normalne wiejskie zycie, tyle ze w tradycyjnych strojach, a mlodzi chodzili z mp3 na uszach popijajac cole.
przepiękne miejsce z dala od ludzi naturalnie, dziko.to co nam sie marzy.tylko po co te węże i mrówki?pozdrawiamy -asia i zbyszek
OdpowiedzUsuńKomary wielkie jak kormorany też były? Eeeetam, nad Biebrzą też takie mamy :) Pełzających kąsaczy tylko brak - co to był konkretnie za flak na drzewku? Pozdrawiam. Adam P.
OdpowiedzUsuńZ grzecznosci nie budzilismy drania. Aby dodac lekkiego dreszczyku emocji moge napisac ze na pewno byl to pyton zlosliwy.
OdpowiedzUsuńLukasz
Wow...widoki mega...a po tych kokosach to juz na malibu chyba nie spojrzycie w zyciu, hehe;) Chyle czola, za to przedzieranie sie posrod wezy, pajakow i innego robactawa:)
OdpowiedzUsuńDoris
Ale wywołaliście napięcie w oczekiwaniu na Waszą relację z "dżungli". Waldziu jest zachwycony... Ja zresztą też;)
OdpowiedzUsuńJustyna
Nie wiem dlaczego napisalas dzungla w cudzyslowiu, mam nadzieje ze to nie umniejsza naszym dokonaniom;) Jestesmy w Bogocie to jest dopiero dzungla przez duze Dz i bez cudzyslowia. Jutro relacja nt. Cartageny. Caluski dla wszystkich. Madzia
OdpowiedzUsuńNO, wydaje mi się, że jednak jest to nieco okiełznany i kontrolowany w róznoraki sposób teren, a nie - prawdziwa dzicz, mało nawiedzania i z nieznajomymi autochtonami...
OdpowiedzUsuńBuziaki serdeczne Justyna