Jest poludnie, sloneczko pali i co najwazniejsze jestesmy juz legalnie na terenie Kolumbii . Jest inaczej, jest gwarno, brudno ale za to mozna kupic hamaki, kapelusze roznego rodzaju, torebki indianskie i in. wyroby mowiace ze jestesmy w kraju indian.Bierzemy wieczorny autobus do Santa Marty, cholernie drogi. Wlasnie drogi. 600 kilometrowy odcinek pokonujemy w 14h. Przez pierwsze 4h wijemy sie serpentynami po Andach po klepisku i przeciskajac sie miedzy ciezarowkami.
Santa Marta bardzo turystyczna. Plaza, morze, blisko do gor Sierra Nevada (gdzie wybieramy sie tam pod koniec miesiaca).
Ja jako "bialas" doswiadczam nowego.
Madzia latwo wtapia sie w kolumbijski tlum niczym kameleon. Ja niestety wygladam jak Niemiec albo co gorsza jak gringo czyli bialas z USA. Trzeba cos poradzic bo czuje sie jak w murzyn w Polsce.
Jedna nocka w Santa Marta w najbardziej eksluzywnym i lanserskim hostelu w jakim do tej pory spalismy i ruszamy do Kathy do Barranquilla na urodziny. Sama Barranquilla jest miastem przemyslowym wiec mieszkamy w pieknym domu, bujamy sie po plazy i obiadamy sie kolumbijskim jedzeniem.
PS. ¿Dlaczego nikt nie pisze komentarzy? ¿Ktos to w ogole czyta?
W GALERII pojawily sie zdjecia i filmiki.
Santa Marta bardzo turystyczna. Plaza, morze, blisko do gor Sierra Nevada (gdzie wybieramy sie tam pod koniec miesiaca).
Ja jako "bialas" doswiadczam nowego.
Madzia latwo wtapia sie w kolumbijski tlum niczym kameleon. Ja niestety wygladam jak Niemiec albo co gorsza jak gringo czyli bialas z USA. Trzeba cos poradzic bo czuje sie jak w murzyn w Polsce.
Jedna nocka w Santa Marta w najbardziej eksluzywnym i lanserskim hostelu w jakim do tej pory spalismy i ruszamy do Kathy do Barranquilla na urodziny. Sama Barranquilla jest miastem przemyslowym wiec mieszkamy w pieknym domu, bujamy sie po plazy i obiadamy sie kolumbijskim jedzeniem.
PS. ¿Dlaczego nikt nie pisze komentarzy? ¿Ktos to w ogole czyta?
W GALERII pojawily sie zdjecia i filmiki.
Helo globetrotterzy! Wiecie, u nas też są teraz wakacje. Może nie takie długie jak u was, ale zawsze :P Pozatym dzieje się u nas.. kolejne afery taśmowe, powodzie i trąby powietrzne. Nie ma to tamto. Pozdrowienia ze słonecznej Polski i czekamy na kolejne wpisy! - Adam P.
OdpowiedzUsuńJa zaczynam dzień od zaglądnięcia na Wasz blog i z wypiekami na twarzy czytam o Waszych nowych poczynaniach. Oczywiście mentalnie uczestniczę w Waszej eskapadzie i troszkę Wam zazdroszczę. Śnuiliście mi się, że byliście na Węgrzech i Waldzi do Was dołączył, oświadczając mi, że wróci za rok ...
OdpowiedzUsuńOczywiscie zapraszaszamy wszyskich ktorzy chca nas odwiedzic gdziekolwiek, dwutygodniowe wakacje w Indiach, Peru, Tajlandii co Wy na to? Madzia
OdpowiedzUsuńJestem chętna na takie zaproszenie.Lidka
Usuń¿Co ty Gringo, prawie miesiac w tropikach i jeszce cie rozpoznaja? Wyjdz z cienia!! :P
OdpowiedzUsuńPS. W ogole bez sensu ten blog, lepszy z wami kontakt niz jak byliscie w Poznaniu :P
A co tu komentować...
OdpowiedzUsuńTaksówką przez granicę bez kontroli to se mogę do Jasenika pojechać :D
Więcej akcji proszę. Kolumbia, mafia, Predator takie klimaty poproszę :)
PZDR
duże W.
A post scriptum pisze się pod wpisem a nie przed :)
Ja nie wiem czy te nasze wypociny ktos czyta do konca wiec wolalem popelnic blad z premedytacja ;)
OdpowiedzUsuńLukasz.
Ps poprawie to wkrotce
HALLO HALLO :)
OdpowiedzUsuńCzytamy, czytamy tylko zazdrość nas ściska :)
Widzimy, że buzie uśmiechnięte od ucha do ucha a to znaczy, że jest super!
Mamy przebiegły plan żeby Was odwiedzić rozmawialiśmy o Wietnamie w kwietniu, no ale jak wrzucacie fotki to apetyt rośnie.... Co powiecie na listopad? Nie wiemy czy już wiecie gdzie mniej więcej będziecie w tym czasie.
Pozdrawiamy
Michał z Moniką :)
Najlepsza opcja byloby Peru- MAchi Pichcu, plaskowyz Nasca czy kanion Colca. Podejrzewam jednak ze w listopadzie to juz bedziemy w Argentynie a tam oprocz pustkowia, koni i wina nie ma nic. Im blizej poludnia tym bedziemy wiecej wiedzieli (chyba malo odkrywcze) :)
UsuńPozdrawiamy Madzia i Lukasz
ooo...Madzi wysypka z policzkow zeszla :D
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimowy:), zeszla wysypka juz pierwszego dnia w samolocie. Pozdrowienia dla Pana doktora Michala M. z wroclawskiej kliniki dermatologii:)
OdpowiedzUsuńja mam focha na Was, bo tak zazdroszcze!;) z kazdym wpisem coraz bardziej grrrr..:P
OdpowiedzUsuńBawcie sie dobrze!
..."Madzia latwo wtapia sie w kolumbijski tlum niczym kameleon.Madzia latwo wtapia sie w kolumbijski tlum niczym kameleon."...
OdpowiedzUsuńJuż zaczęła nosić typową południowoamerykańską rozmiarówkę? :))))))
Nie za szybko?
no jasne ze czyta tylko nie zawsze ma cos do powiedzenia:) ale czyta z zainteresowaniem usmiechem a czasem z zapartym tchem:) jak to Baranquilla??? czyli tzreba bylo jechac do kolumbii zeby odwiedzic Kathio mimo ze przez rok siedziala w Europie:)))
OdpowiedzUsuńdokladnie tak! gnalismy na leb na szyje na jej urodziny. masz pozdrowienia :*
Usuńto byłam ja Justyna
OdpowiedzUsuńBogdan
OdpowiedzUsuńJakoś tak szybko zmieniacie te kraje...)wjazd ,wyjazd, wyjazd,wjazd...można się pogubić pozdrawiam.
Co tu komentować? Od tygodnia nuda...
OdpowiedzUsuńZiew...
Nie mogę jeść, nie mogę spać, czekam na niusy
OdpowiedzUsuńNapiszta cóś...
OdpowiedzUsuńKomentować chcę...
Wrocilismy z dzungli i jest co opowiadac ale wystapily male problemy techniczne. Gmail odmawia posluszenstwa :P Dzisiaj mam nadzieje ze sie wszystko uda.
OdpowiedzUsuńI can't comment in Polish, but well, It was nice to see you guys! ;) Wish you the best for the upcoming adventure! HUgs!
OdpowiedzUsuńWe are already in Armenia! Thx for everything, hope to see u soon. Cheers
OdpowiedzUsuń