środa, 11 lipca 2012

Saint Vincent

Wyspa Saint Vincent - pierwsze wrazenie, totalna rozperducha.



Trafilismy na coroczny festiwal VINCY MAS 2012.  Przylecielismy rano o 10 i widzimy burdel i smieciowisko jakich malo, ludzi spiacych wszedzie. Myslimy "Kurza twarz, gdzie my jestesmy?". Wieczorem okazauje sie ze, w miescie jest mega, giga festiwal tanca, muzyki, picia i seksu, wiec pelne zrozumienie dla rasta-blasta, ze sobie spia po rowach. Potem krotka pogawedka z miejscowym i zostaje nam polecony rum 'Sunset'. No to cyk do baru na malucha. Powiem tyle, 'Sunset' ma 84.5%!! Jezeli ktos chce sprobowac, pisac - wyslemy.


7 komentarzy:

  1. He he to byl trik bo my juz jestesmy na Grenadzie:) ale tutaj jest tez cos co Ci sie spodoba a mianowice raj kitesurferow:) Madzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale sie szybko przemieszczacie, nie nadazam juz;) W takim tepie to oblecicie glob dwa razy do 27-go pazdziernika, hihi;)

    D.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, troche zap...my ale od przyszlego tygodnia zwalniamy tempo bo od tego plywania statkiem juz mi nie dobrze
    lukasz

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zaglądałem kilka dni i Sunset przeszedł mi koło nosa :/ Ale jest mobilizacja do poprawy! :p

    P.S.: zwolnijcie, bo nie ogarniam :)

    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  5. tak sie rozpedzilismy ze nie ma kiedy zachamowac, chyba Kolumbia nas zatrzyma na troche
    lukasz

    OdpowiedzUsuń