niedziela, 1 lipca 2012

Przygotowania

Wszystko zaczęło się.....
hm... kiedy to  się właściwie zaczęło to już sami nie wiemy. Było wiele inspiracji. W końcu zapadła decyzja. Aaaaa i co teraz? Teraz trzeba się przygotowć, to na pewno, ale jak?
Budżet, Ubezpieczenia, Informacje, Ramy czasowe i plany,  Szczepienia, Bilety, Pakowanie,

to tylko czubek góry lodowej.


Zaczęliśmy od zbierania myśli, pomysłów i zapisków oraz od oszczędzania pieniędzy. Do zapisywania każdej, nawet najbardziej szalonej, idei posłużył wymyślony przed wyjazdem do Gruzji patent "ścienny", tym  razem  wzbogacony o kalendarz:

Ważne, aby zapisywać wszystko, cokolwiek, kiedykolwiek przyjdzie nam do głowy. Coś co wydaje się oczywiste, albo totalnie szalone. Każdy pomysł, planowane zakupy, myśli, fantazje, uwagi... 










Planowanie budżetu to już  bardziej precyzyjna kwestia. Przyjeliśmy podejście  "zęby w ścianę" i "grosz do grosza". Założyliśmy konkretną kwotę którą bedziemy odkładać co miesiąc. Podkreśliłam konkretną bo nie bylejaką. Założenie: jedna wypłata na oszczędanie, druga na życie. Choćby sie waliło i paliło, jakiekolwiek nieprzewidziane wydatki by się nie pojawiały plan miał być realizowany. Zakupy spożywcze zawsze zaplanowane z kartką, żadnych sentymentów i poprawy nastroju nowymi ciuchami, rower zamiast samochodu i inne cięcia, zawsze z myślą że przecież  warto:)
Powstał specjalny plik w Excelu zawierający prognozę przyrostu oszczędności,  planowane  wydatki dot. wyjazdu, ramy czasowe, przeliczenie kwoty na tzw. budżet dzienny wyjazdu w różnych walutach, wariantach i konfiguracjach. Pozwoliło to na ogólna kontrolę.

Zaczęła się też "wielka wyprzedaż". Okazało się, że bez wielu rzeczy naprawdę da się żyć, a inni z chęcią nam za nie zapłacą. Należało też ograniczyć ilość  posiadanych  przedmiotów w ogóle. Postanowiliśmy wynająć całe nasze mieszkanie, więc wszystkie rzeczy w dniu wyjazdu muszą zostać spakowane i "upchnięte" po prostu gdzieś, to tu to tam, rozrzucone po garażach rodziny, piwnicach znajomych, strychach domów, w pudełkach, pudłach, beczkach i workach.

Ubezpieczenia to była moja brocha (Madzia). Pytałam, szukałam, na infolinie dzwoniłam i stanęło na kartach ubezpieczeniowych z Euro26. Zawierają ubezpieczenie AXA, które dokładnie w takim samym pakiecie kosztuje około 3,5tys/2os/rok konkurencyjne z PZU Wojażer wychodziło taniej 1,5tys/2os/rok a karta Euro26 to 158zl/2os/rok. Zobaczymy czy zadziała;)

Szczepienia to spore koszty, jestem zdania że tutaj obowiązuje zasada jak najwięcej w optymalnej cenie, bo lepiej zapobiegać  niż leczyć.

WZW A i B, tężec, polio, błonnica, dur brzuszny, żółta febra to pakiet jaki wybraliśmy. Około 3x149zł, 105zł, 208zł, 170zł na osobę. Zastanwiałam się nad wścieklizną jednak lekarz odradził. Powiedział, że w rejonie wzmożonego ryzyka można ewentualnie się zaszczepić na  miejscu jeśli bedziemy czuli taką konieczność. Meningokoki też są w modzie ;)

aaaaa dużo tego dużo... jutro wyjazd trzeba się spakować więc reszta w kolejnych postach, pisanych już z Karaibów.

Wyglądamy jak dwa nieszczęścia. Ja z wysypką na twarzy a Łukasz z rozciętym łukiem brwiowym - zapowiada się ciekawie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz