Pierwsze podsumowania, ludzi ktorzy staraja sie opisac najdokladniej to co widza i jak odczuwaja. Ludzi, ktorzy po 7 miesiecznym pobycie w Poznaniu, nie zaplaca za taksowke 20 barbadowskich $ tylko beda czekac na autobus ponad 40 minut, ktory i tak nie przyjedzie. Jestesmy ludzmi, ktorzy przechodza obok kosciola (w przewodniku napisali, ze warto) i mowia, "aha, spoko wyglada jak kosciol".
Za to buzki nam sie ciesza jak wskakujemy do autobusika a tam na full radio i soca czyli muzyka jak ponizej:
http://www.youtube.com/watch?v=nawMNyYT9ws&feature=relmfu
Autobus pedzi az lzy w oczach sie pojawiaja bo wszedzie okna pootwierane i czujesz sie jakbys jechal na moto bez kasku. Wszystkie "PKSy" prowadza do stolicy Bridgetown. Wracamy pewnego wieczora przez Bridgetown i jak zobaczylismy auta z otwartymi bagaznikami a w nich jedzenie to nie umielismy sie powstrzymac. To jest wlasnie nasz styl.
Barbados - kraj ludzi, ktorzy bardzo szybko obrazaja. Wystarczy raz ich zanegowac a juz czlowiek nie chce z Toba rozmawiac. Foszek i koniec.
Oczywiscie plaze, morze i wyluzowani ludzie. Z wywiadu srodowiskowego wyglada, ze oni maja tu jak paczki w masle, a mysla ze maja kryzys.
Kazdy na ulicy Cie pozdrawia, zagaduje i zyczy milego pobytu.
Caly tydzien spalismy u Eddy`ego. DJ z pasja do muzyki a szczegolnie do wczesniej wspomnianej salsy. Mozna o nim pisac i pisac, niezwykle ciekawa postac, majaca wiele znajomych na calym swiecie. Pokazal nam kawal zycia na Barbadosie. Np. dzis sie okazalo, ze jego sasiad /Steve/ jest dobrym kumplem i po wspolnej kolacji poszlismy do niego do domu ... kapac sie w basenie i pic drina.
I są Bahama clothes :D tak trzymać!!
OdpowiedzUsuń