środa, 18 lipca 2012

Caracas, Venezuela

Szybka decyzja, kupujemy bilety na 0,5h przed odlotem potem noc na lotnisku i przylecielismy na lad. Ogromna ulga, czlowiek od razu lepiej sie czuje gdy wie ze juz nie bedzie statkow, fast boat'ow, promow, wodnych taksowek i nic podobnego go nie spotka w najblizszym czasie:) za to takie stwory chodza sobie luzem:

Iguany sa niegrozne, podobno jak ugryza to tylko moga zlamac palca.
CARACAS - wszyscy mowili, ze miasto bardzo niebezpieczne. Na pewno cos w tym jest bo mieszkania sa zakratowane jak tylko sie da, w byle sklepiku tez zalatwia sie wszystko przez krate. Miasto niczym szczegolnym nie zachwyca.



Jest kolejka linowa na otaczajace miasto gory, centralny plac etc. A nad wszystkim czuwa wszedobylski plakat Chaveza, ponadto ulotki Chaveza, piosenki o Chavezie a nawet wielki dmuchany Chavez. Dla dobra kraju pan prezydent przesunal czas o pol godziny, zmienil flage, godlo, banknoty, wszystko dla socjalistycznej ojczyzny. Sam nazywa siebie sercem kraju i reinkarnacja samego Simona Boliwara. Niedlugo wybory ciekawe czy nadejda zmiany? Narod powatpiewa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz