Ciagniemy sie po tym polnocnym wybrzezu jak smrod po gaciach. A nie pisalismy, ze wybrzeze to nie tylko piekne plaze ale tez widoki jak nizej:
Trzeba stad gdzies jechac. Nie wiedzac jednak gdzie pojechac dojechalismy do Cartageny. Cartagena jest ladna. Magiczne waskie, kolorowe uliczki.
Wszedobylski mur, ktory otacza stare miasto i pilnowal aby piraci tacy jak Jack Sparrow nie balamucili kobiet.
Teraz piratow tu nie ma. Sa za to kramiki z kolonialnymi pamiatkami, regionalne przysmaki w postaci slodyczy z kokosow i cos o smaku kukurydzy zawiniete w zielonego liscia.
Opuszczamy polnocne wybrzeze Kolumbii. W koncu upaly nie beda nas meczyc bo ruszamy do Bogoty, w Andy (pewnie jeszcze zatesknimi za nimi bo te Andy beda sie ciagneeeeely bardzo dlugo).
Trzeba stad gdzies jechac. Nie wiedzac jednak gdzie pojechac dojechalismy do Cartageny. Cartagena jest ladna. Magiczne waskie, kolorowe uliczki.
Wszedobylski mur, ktory otacza stare miasto i pilnowal aby piraci tacy jak Jack Sparrow nie balamucili kobiet.
Teraz piratow tu nie ma. Sa za to kramiki z kolonialnymi pamiatkami, regionalne przysmaki w postaci slodyczy z kokosow i cos o smaku kukurydzy zawiniete w zielonego liscia.
Opuszczamy polnocne wybrzeze Kolumbii. W koncu upaly nie beda nas meczyc bo ruszamy do Bogoty, w Andy (pewnie jeszcze zatesknimi za nimi bo te Andy beda sie ciagneeeeely bardzo dlugo).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz