To potrafimy najlepiej:) Ogolnie jesli ktos zapyta co tutaj jedza to w skrocie odpowiem mieso, patatasy (jakby banany) duzo tluszczu i jeszcze razu duzo tluszczu.
Zwykle korzystamy z tzw. almuerzos completos czyli dwudaniowych zestawow obiadowych. Zawsze jest na pierwsze zupa, cos a la krupnik z bananami, rybna albo wolowy rosolek z wielka wkladka. Na drugie ryz, jakas mikro-surowka, smazony albo gotowany banan i do wyboru cos polplynnego rozgotowany groszek, fasolka lub kalafior, do tego tez do wyboru mieso (u nich inne niz wolowe to nie mieso), kurczak lub ryba, raz dostalam watrobke, a raz flaczki bo sie slabo dogadlam:) Flaczki nie jak u nas drobno posiekane w rosole doprawionym pieprzem i innymi pychotami tylko jeden wielki ugotowany flak! kawal wolowego zoladka najpewniej to byl. Bardzo dobry nie krzywic sie prosze ;)
na zdjeciu w towarzystwie arepy tj. ichniejszego chleba z maki kukurydzianej.
Jesli chodzi o picie to jest kiepsko:( piwo - glownie Aguila, produkowane w Baranquilli, totalnie bialy sik odbija sie drozdzami pol dnia. Wodki nie ma jest Agua ardiente, cos 26% pite jak wodka z kieliszkow, smakuje natomiast aloesem i anyzem jednoczesnie. Zakaszane limonka jeszcze bardziej wykrzywia :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz