środa, 8 sierpnia 2012

Objadac sie w nieskonczonosc...

To potrafimy najlepiej:) Ogolnie jesli ktos zapyta co tutaj jedza to w skrocie odpowiem mieso, patatasy (jakby banany) duzo tluszczu i jeszcze razu duzo tluszczu.

Zwykle korzystamy z tzw. almuerzos completos czyli dwudaniowych zestawow obiadowych. Zawsze jest na pierwsze zupa, cos a la krupnik z bananami, rybna albo wolowy rosolek z wielka wkladka. Na drugie ryz, jakas mikro-surowka, smazony albo gotowany banan i do wyboru cos polplynnego rozgotowany groszek, fasolka lub kalafior, do tego tez do wyboru mieso (u nich inne niz wolowe to nie mieso), kurczak lub ryba, raz dostalam watrobke, a raz flaczki bo sie slabo dogadlam:) Flaczki nie jak u nas drobno posiekane w rosole doprawionym pieprzem i innymi pychotami tylko jeden wielki ugotowany flak! kawal wolowego zoladka najpewniej to byl. Bardzo dobry nie krzywic sie prosze ;)







A to wielka skwarka. Skora z kawalkiem tluszczu i mieska w sladowej ilosci. Sprzedawane jako przekaski doslownie wszedzie.

na zdjeciu w towarzystwie arepy tj. ichniejszego chleba z maki kukurydzianej.









Jesli chodzi o picie to jest kiepsko:( piwo - glownie  Aguila, produkowane w Baranquilli, totalnie bialy sik odbija sie drozdzami pol dnia. Wodki nie ma jest Agua ardiente, cos 26% pite jak wodka z kieliszkow, smakuje natomiast aloesem i anyzem jednoczesnie. Zakaszane limonka jeszcze bardziej wykrzywia :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz