Bylo wiele pytan na temat ostatnich kulinariow, tak wiec chetnie rozwiniemy temat.
Pies w Korei jest lekko nielegalny. Dlatego restauracje serwujace takie miesko sa dosyc dobrze poukrywane. Nasza wygladala jakbysmy siedzieli u kogos w mieszkaniu na kolacji. Samo mieso w smaku troszke podobne do wolowego. Tak samo wchodzi w zeby jak gotowana wolowina, ale ma delikatniejszy lekko slodki smak.
Psy sa z chodowli, a nie tak jak sie czesto zartuje zlapane na ulicy. Znajoma opisywala nam, ze na targu mozna kupic jak inne zwierzeta, albo zywe z klatki, albo oprawione z wiszacego haka. Podobno jest to specjalna rasa psa, jedyna przeznaczona do spozycia. Kolezanka opisala ze wygladaja troche jak mniejsze husky, cos takiego.
Osmiornice byly po prostu wystawione w akwarium przed knajpa. Gdy zlozylismy zamowienie, Pani przyniosla, posiekala macki, wrzucila na talerzyk i posypala sezamem. Takie obciete macki ruszaly sie nam na talerzu ponad 20 min. Smak w sumie bez szalu jak kazde owoce morza, twardawe i gumowate o smaku i zapachu ryby. Atrakcja sa ssawki na mackach, ktore chwytaja sie jezyka i policzkow w czasie zucia. Zostalismy poinstruowani zeby dobrze pogryzc bo moga sie przyssac w przelyku:)
W Koreanskiej restauracji ciekawe jest to ze nie da sie zamowic jednej porcji. Co najmniej dwie, bo przeciez nikt nie przychodzi zjesc sam!:) ot taka tradycja.
Pies w Korei jest lekko nielegalny. Dlatego restauracje serwujace takie miesko sa dosyc dobrze poukrywane. Nasza wygladala jakbysmy siedzieli u kogos w mieszkaniu na kolacji. Samo mieso w smaku troszke podobne do wolowego. Tak samo wchodzi w zeby jak gotowana wolowina, ale ma delikatniejszy lekko slodki smak.
Psy sa z chodowli, a nie tak jak sie czesto zartuje zlapane na ulicy. Znajoma opisywala nam, ze na targu mozna kupic jak inne zwierzeta, albo zywe z klatki, albo oprawione z wiszacego haka. Podobno jest to specjalna rasa psa, jedyna przeznaczona do spozycia. Kolezanka opisala ze wygladaja troche jak mniejsze husky, cos takiego.
Osmiornice byly po prostu wystawione w akwarium przed knajpa. Gdy zlozylismy zamowienie, Pani przyniosla, posiekala macki, wrzucila na talerzyk i posypala sezamem. Takie obciete macki ruszaly sie nam na talerzu ponad 20 min. Smak w sumie bez szalu jak kazde owoce morza, twardawe i gumowate o smaku i zapachu ryby. Atrakcja sa ssawki na mackach, ktore chwytaja sie jezyka i policzkow w czasie zucia. Zostalismy poinstruowani zeby dobrze pogryzc bo moga sie przyssac w przelyku:)
W Koreanskiej restauracji ciekawe jest to ze nie da sie zamowic jednej porcji. Co najmniej dwie, bo przeciez nikt nie przychodzi zjesc sam!:) ot taka tradycja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz