poniedziałek, 11 lutego 2013

Pies Ci morde lizal

Po wyczerpujacym pobycie w Seulu zegnamy Koree w sniegu i zimnie.

Wizyta w Korei nie byla skierowana na atrakcje turystyczne miasta. Pobyt byl pod haslem "znajomi, piwo i pies".

Pies jaki jest kazdy widzi

Jeszcze zywa, ruszjaca mackami osmiornica



*troche chwytala sie policzkow i paleczek

Po 6h lotu, wysiadamy w trzydziesto stopniowym upale. Jest juz pieknie. Po takiej wiekszej nastepnej godzince jestesmy juz w dzielnicy China Town w Kuala Lumpur. Duzo fajerwerkow, stragany ze wszystkim i mnostwo, turystow. W Malezji pojawia sie upragnione uliczne jedzienie.
Zapowiada sie zacnie.


2 komentarze:

  1. No to z niecierpliwością czekam na foty:)

    Jedliście piesia????
    Doris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budujemy napiecie;) focie beda jutro prawdopodobnie. O tym co jedlismy tez bedzie:) a tutaj w KL mozna zjesc zupe z ptasich gniazd! Ale musimy poszukac gdzie sprzedaja. Madzia

      Usuń