Po wyczerpujacym pobycie w Seulu zegnamy Koree w sniegu i zimnie.
Wizyta w Korei nie byla skierowana na atrakcje turystyczne miasta. Pobyt byl pod haslem "znajomi, piwo i pies".
Pies jaki jest kazdy widzi |
Jeszcze zywa, ruszjaca mackami osmiornica |
*troche chwytala sie policzkow i paleczek
Po 6h lotu, wysiadamy w trzydziesto stopniowym upale. Jest juz pieknie. Po takiej wiekszej nastepnej godzince jestesmy juz w dzielnicy China Town w Kuala Lumpur. Duzo fajerwerkow, stragany ze wszystkim i mnostwo, turystow. W Malezji pojawia sie upragnione uliczne jedzienie.
Zapowiada sie zacnie.
Zapowiada sie zacnie.
No to z niecierpliwością czekam na foty:)
OdpowiedzUsuńJedliście piesia????
Doris
Budujemy napiecie;) focie beda jutro prawdopodobnie. O tym co jedlismy tez bedzie:) a tutaj w KL mozna zjesc zupe z ptasich gniazd! Ale musimy poszukac gdzie sprzedaja. Madzia
Usuń