niedziela, 25 listopada 2012

Wyprawa do dzungli

Szumnie zapowiadana wyprawa do jungli zakonczyla sie lekkim brakiem przyslowiowej wisienki na torcie.Po dwoch dniach jazdy autobusami dotarlismy do miejsca poczatku wyprawy. Plan byl prosty: dojechac, wziac lodke (fracht) i plynac rzeka przez 5-7 dni, a pozniej sie zobaczy.


Kto by pomyslal, ze kapitan nie bedzie chcial wziac dwojki prawie sympatycznych Polakow i dwojki francozow. Wlasnie, nie pisalismy nic o Francuzach. Jest ich w Ameryce Lacinskiej cale mnostwo (wiecej niz Niemiaszkow). Przed wyjazdem na nasza wycieczke w swiat myslelismy o Francuzach jako o zadufanym w sobie narodzie, ktory nie uczy sie zadnych jezykow obcych (bo sa chyba zbyt dumni ze swojego). Po doswiadczeniach zebranych tu, wiemy juz, ze to wszystko jest prawda.
Wracajac do kapitana. Nie chcial nas wziac a nastepna lodka wyplynie moze 3 dni, moze 4 dni po tej, ktora jeszcze nie wyplynela. 
Reasumujac.
Siedzielismy w Trinidadzie 4 dni i podziwialismy rozne zwierzaki.





Po tygodniu ciezkiej pracy

mate z kolegami

, jutro kierunek El Chaco, Paragwaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz