środa, 17 października 2012

Rowerowanie

Malo w naszych postach o rowerze.
Roweruje sie dobrze. Czasami wolniej, czasmi szybciej. Czesto nas to denerwuje ze wszyscy przemieszczaja sie tak "wziuuu" i juz sa na miejscu a my bedziemy tam dopiero za 3dni.

Od strony technicznej.
Rowery spisuja sie nadwyraz dobrze jak na wyrob, ktory prezentuja. Z jednym malym wyjatkiem, ktory rzutowal na jedna z ciekawszych naszych wypraw rowerowych, na "Droge smierci" ale o niej pozniej - ciezko sobie wyobrazic, ze mala niewinna pompka do roweru zawazy na calym przedsiewzieciu.
Przejechalismy ponad 1200 km ze srednia predkoscia dnia 12,3 km/h, 40-70 km/dzien. W przerwach od pedalowania korzystamy z roznych srodkow transportu:
a) autobus

 b) autostop

c) bus

d) zaczepic sie reka wolno jadacej ciezarowki lub traktora (przydatne w jezdzie po gorke). 

brak zdjecia z powodu nieumiejetnosci robienia zdjec stopa


Zuzylismy tylko 2 opony (Lukasz), 3 detki, dwa pedaly i komplet klockow hamulcowy, setki litrow wody, okolo 10 paczek ciastek, kilka kilo bananow, mandarynek i worek koki. W najblizszym czasie czeka nas wymiana opon u Madzi i kupno nowego worka koki.




Najlepiej jedzie sie po plaskim ale i to nie dokonca jest prawda poniewaz Plaskowyz Altiplano jest w miare plaski ale znajduje sie na wysokosci 3860 m n.p.m. Wysokosc czasami nie pozwala zlapac oddechu i nasza predkosc przelotowa to 8-9 km/h. Jest zimno a z gory swieci slonce, ktore spala Ci twarz.



Dzien rowerzysty-amatora wyglada bardzo prosto. Trzeba zadbac o taki nocleg aby zmiescily sie tam dwa rowery.

Pobutka, sniadanie i w droge. Bywa roznie ze sniadaniem, od suchej bulki, po slodka bulke lub babeczki do duzego kawalka placka lub zwyczajnie 10 bananow i 4 mango.
Co nas napotyka na drodze? Duzo ciekawych rzeczy, ktorych nie zdolamy opisac i opowiedziec. Na pewno z krajobrazow najciekawsze sa przelecze. Przekraczajac kazde siodlo zmienia sie diametralnie krajobraz. Po jednej stronie gory susza, goraco a po drugiej zielono, bananowce wilgotno a za nastepnym zboczem goraco i wietrznie. Bajka.

PS. NOWE ZDJECIA W GALERII.

7 komentarzy:

  1. Madziu, prosze zrobic i zamiescic ladne pozowane zdjecie obojga gdzzie widac Wasze usmiechniete mordki!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbyście mieli podpisany jakiś kontrakt z Decathlonem, bo widzę, że reklamówka jest "nieśmiertelna"? Co do fota, mi się podobacie tacy "w trasie", bo taki Wasz emploi oddaje bardziej realistycznie życie, jakie obecnie wiedziecie Drodzy Podróżnicy...

    OdpowiedzUsuń
  3. moze byc po prostu wersja bez papieru toaletowego na noskach i patrzalek:D to mi wystarczy;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrowienia ode mnie i Magdy. Szerokości... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do Justyny: reklamowek z dekatlona mielismy chyba z 20 (wygrzebane w piwnicy w Nysie), stad zludzenie ze sa niesmiertelne.

    Do Anity: w okularach 50% lepsza twarz:))))

    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak czy owak jest to jakiś rodzaj reklamy i może firma dołożyłaby się do Waszej wyprawy. Spróbujcie, chyba że mi to zlecicie...

    OdpowiedzUsuń