Pora na glowny filar turystyki w Indiach. Ogromny grobowiec Pani Mahal :)
Jest przeogromny, caly z marmuru, wypelniony po brzegi ... turystami.
Horda ludzi spaceruje wokol, bez watpienia przepieknej budowli, jaka jest Taj Mahal. Samo miasto Agra, w ktorym znajduje sie grobowiec jest sredniej wielkosci glownie muzulmanskim miastem. Nic wiecej nie trzeba pisac.
Na uwage zasluguje jednak cena biletu wstepu. Pomimo, ze dla nas europejczykow nadal nie jest wygorowana (750Rs = 45zl) to nerw bieze jak sie widzi indyjska cene biletu. 20 rupi (1.2 zl) !! Cena ta jest niewyobrazalnie mala nawet dla hindusow.
Transport w Indiach o dziwo dziala. Koleje sa szybkie i odjezdzaja punktualnie. Z przyjazdem juz jest gorzej. Sama jazda jest przyjemna. Brytyjczycy jak zbudowali tak jest do dzis, Hindusom nie udalo sie na szczescie wprowadzic od 100 lat wielu zmian :)
Trzecie pietro w wagonie daje gwaracje, ze kolo ciebie nie usiadzie tuzin ludzi |
Odleglosci spore, czego wogole nie czuc zza okien wagonu. Samo kupno biletu to jednak walka na lokcie i slowa. Don Kichot mial latwiej walczyc z wiatrakami niz my turysci walczyc z ludzmi w okienkach kas. Bo ilez mozna byc odsylanym do kasy, ktorej nie ma? Czasami trwa to 0,5 h a czasami odchodzimi tylko z niczym. Jak tu sie plapacz skoro biletow pierwszej klasy jest do wyboru 1A, 2A, 3A, SL, a do tego jeszcze druga klasa, lista kolejkowa a na dodoatek jakies rezerwy dla turystow! Pojecie kolejki jest czyms abstrakcyjnym, chyba ze w poblizu znajduje sie kij samobij. Na ten narod jest jedna rada. Jak ktos stoi za plecami indusa w mundurze z kijem banbusowym (warunek konieczny) to na peronie spokoj i cisza. Wszystkim trzeba sterowac i poganiac...
... wymowe tez lepiej podac w nawiasie |
W Delhi nieoczekiwanie dostalismy kontakt do znajomego Madzi sprzed 4 lat. Niespodzianka tym wieksza ze spedzilismy u niego 3 dni, a to juz inny wymiar Indii. Wsiadasz do klimatyzowanego auta i brudne Indie sa kolo cibie. Juz nie jestes ich czescia. Dziwnie jak czlowiek szybko potrafi sie przystosowac do lepszego. W domu czeka kucharz, ktory przygotuje co zechcemy. To nic, ze omlet robi sie w 1,5 h a kawa w 25 minut. Tu wszyscy maja czas. Jest super.
Spokojnie zwiedzamy Delhi.
A ja w związku z aktualnym kierunkiem Waszej podróży niedawno obejrzałam sobie "Slumdoga. Milionera z ulicy" - tak żeby trochę poczuć te miejscowe klimaty.
OdpowiedzUsuń