Niewiarygodne stalo sie prawdziwe. Indie moga sie podobac!
Po 20 godzinach jazdy, wkroczylismy do Kaszmiru, ktory przez Hindusow nazywany jest rajem lub indyjska Szwajcaria. Wysokie gory, osniezone szczyty, zielen.
Terytorialnie sprawa jest bardzo skomplikowana. Trzy regiony, trzy rozne religie. Hinduistyczne Jammu, muzulmanski Kaszmir oraz buddyjski Ladakh, od lat nie maja ustalonych polnocnych granc z Pakistanem oraz Chinami (mozna zobaczyc na Gooogle maps ze granice sa poprowadzone linia przerywana). Tydzien temu Chinczycy (chinskie wojska) przesunely sie w glab Indii o kilkadziesiat kilometrow. W gazetach wrze, a tu na miejscu ludzie mowia, ze jest "luzno".
Srinagar - muzulmaskie miasto. Kazdy szanujacy sie turysta spi na lodzi-domu. Tak tez i my.
Atrakcji bez liku. Rejsy lodziami zwanymi shikara, wedrowki gorskie, a i samo miasto jest ladne.
Jednak atmosfera dosc napieta. Wszedzie wojsko, kontrole, karabiny.
Po kilku dniach w Kaszmirze zmienilismy klimat o 180 stopni, na buddyjski i wyzszy o 2000 m.n.p.m.
Hmm.. a sprawa była prosta. Myślałem, że jednak Indie nie są dla mnie, a Wy mi znowu mącicie w głowie i pewnie będę musiał spróbować:)
OdpowiedzUsuńPoczekaj na nastepny post z Ladakh, to dopiero namocimy Wam w glowie! wjechalismy na Kurdung Gla :))) prawdopodobnie dodamy post dopiero okolo wtorku. Madzia
OdpowiedzUsuń