Niespodzianka! Jestesmy w Kijowie. Lot nalezal do tych przyjemniejszych. Wystartowalismy z New Delhi do Almaty. Lotnisko w Kazachstanie bardzo male i bardzo przyjemne. Szybko zlecialo czekanie. Wskoczylismy do nastepnego samolotu do Kijowa. I tak po 20 godzinach podrozy, liczac autobus z Chandigarh do New Delhi + oczekiwanie na lotnisku + dwa loty, praktycznie bez snu szosty raz jestesmy na Ukrainie.
Nie mozemy juz tutaj o sobie powiedziec "dziwny ten bialas" jak czesto robilismy to w Boliwii, Peru czy Indiach. To jest wspaniale, ze wchodzimy do sklepu osiedlowego, calkiem zwyczajnego sklepu spozywczego, a tam wedliny, alkohol i pyszny chleb.
Problem sprawia nam ... uzywanie papieru toaletowego ;)
Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas. Teraz czekamy na nocny pociag do Lwowa, a pozniej znana nam droga do granicy i do Wroclawia.
Do zobaczenia